W celu poprawnego wyświetlania strony, prosimy o używanie nowszych przeglądarek internetowych takich jak np. Google Chrome lub Microsoft Edge.
Cukrzyca była obecna w mojej rodzinie od dawna. Mieli ją mama i tata. Ale była to cukrzyca typu drugiego, brali leki i wychodzili z założenia, że pastylki są po to, żeby załatwiły problem.
Mama często wzdychała, że to straszna choroba bo jej kuzyn miał cukrzycę typu 1, którą bagatelizował, gdyż sporo popijał. Nabawił się stopy cukrzycowej, co skończyło się jej amputacją. A ponieważ nałóg był silniejszy niż rozsądek, stosunkowo młodo umarł. Mama wzdychała, że choroba ciężka, ale pocieszała się chyba, że skoro ona nie pije, to do niczego złego nie dojdzie. I nazajutrz piekła ciasto.
Nie mówiło się w domu, że jestem obciążony. Kardiolog, u którego leczyłem od kilku lat nadciśnienie tętnicze też nie zapowiadał, że nadciśnienie i cukrzyca chodzą często w parze. Dopiero gdy trzy lata temu, podczas corocznych badań krwi, otrzymałem niepokojące wyniki, lekarka skierowała mnie na badanie, nazywane krzywą cukrową. Okazało się, że mój wynik przekroczył 200. A więc to już nie był stan przedcukrzycowy, a cukrzyca.
Trafiłem do bardzo fachowej pani diabetolożki, która obejrzała dokładnie całe moje ciało, ze stopami w pierwszej kolejności, żeby sprawdzić, czy nie mam skórnych objawów cukrzycy, takich jak świąd, rumień, brunatne plamy, świadczące o złuszczaniu cukrzycowym, śladów złego gojenia się ran czy zadrapań. Nic takiego nie znalazła, ale zanim wyszła na jaw diagnoza, miewałem na ciele ropne krosty, a właściwie małe czyraki. I wtedy dermatolog zasugerowała, że warto sprawdzić poziom cukru.
Kardiolog, kiedy wróciłem do niego z nowinami, pokiwał głową i dopiero wtedy stwierdził, że to typowa koincydencja schorzeń. Tymczasem ja z tą diagnozą poczułem się bardzo nieswojo.
Dlaczego inni mogą do końca życia napychać się tortem czekoladowym albo bezami, a ja nie? – wkurzałem się. I martwiłem - bo cukrzyca jest chorobą na całe życie. Wiedziałem, że trzeba będzie zmienić dietę, że od teraz będę kontrolował nie kalorie a indeks glikemiczny produktów. (wskaźnik glikemiczny to klasyfikacja produktów żywnościowych na podstawie ich wpływu na stężenie glukozy we krwi 2-3 godziny po ich spożyciu – przyp. red.). Stało się jasne, że powinienem zmienić tryb życia.
Nie uśmiechało mi się to wcale. Zwłaszcza, że akurat w tym moim życiu dużo się zmieniało, była zamiana mieszkania, perturbacje w pracy i w związku, więc gdzie tu przestrzeń na gorliwe dbanie o siebie. Jestem przekonany, że stres, jaki mi w tamtym czasie towarzyszył, przyczynił się do wystąpienia mojej cukrzycy, również dlatego, że ja ten stres klasycznie zajadałem. Oczywiście niezdrowo – tłustymi, niskowartościowymi posiłkami i na słodko.
NPS-PL-NP-00753